Strona:PL Zdzisław Kozietulski - O granicy pojęć ludzkich.pdf/26

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dłach odnawianém za pomocą potrzebnych na to nowych nakładów; ale to, co raz wzięto z tego źródła, ginie dla niego, choć pozostaje w przyrodzie. Podczas, gdy myśliciel do wypowiadania czy wypisywania swéj myśli, potrzebuje wprawdzie dla tych fizycznych czynności zużyć i wyprodukować pewne równe im ilości pracy mechanicznéj, dającéj się wyrazić pewną ilością monistycznych „atomów-sił,“ podczas gdy nabyta i wyłożona w tym celu przez myśliciela pewna ilość pracy mechanicznéj, podobnie jak dla drwala, przepada na zawsze i dla myśliciela. Skoro więc wobec tych wszystkich porównań i zestawień objawów myśli ze zjawiskami fizycznémi, znajdujemy się w pośród świata wyobrażeń zupełnie nowych, a przechodzących pojęcie nasze, wyrobione na obserwacyi materyi, dla tego zgodzono się na to, aby sfery władztwa tych dwóch potęg od siebie oddzielić i obok świata fizycznego, drugą światem „duchowym“ nazywać. Konieczną bowiem jest odrębna zupełnie nazwa dla faktu, obserwowanego w utworze pracy myśliciela, który może produkt swojéj duszy, to jest myśl lub ideę, udzielić w zupełnéj całości miliardom ludzi i przez miliardy wieków, bez poniesienia najmniejszego uszczerbku ni w sile swéj myśli ni w jéj magazynie. Magazyn ten przywykliśmy nazywać osobną władzą duszy to jest pamięcią.
Czyż posiadacze całych skarbów duszy, jéj rozumu i wiedzy, jak Mojżesz, Mahomet, Sokrates, Archimedes, Newton, Kopernik i inni, czyż twórcy wyrażeń siły uczuć jak Dante, Byron, Goethe, Mickiewicz, podobnie jak Mozart, Bethowen, Chopin i inni, czyż posiadacze téj wiedzy i uczuć, utracili cośkolwiek ze swoich skarbów, przekazując je (nie mówimy tu o fizycznéj stronie przekazania) w zupełnéj całości licznym spółczesnym i następnym pokoleniom? Zapewne że nie; ale owszem, zyskali tyle, że pamięć o nich utrwala się z pokolenia na pokolenie.

Stoimy tu więc wobec olbrzymiego szeregu niepojętych dla człowieka zjawisk; zjawisk, stanowiących najbardziéj może nieprzeniknioną granicę dla naszych pojęć, granicę nieostatnią w dziedzinie pojęć, ale ostatnią w przedsięwziętéj przez nas téj drobnéj pracy. Zjawiska te właśnie pomimo swojéj niezmierzonéj rozległości, należą do tych, których materyaliści znanych dotąd odcieni dojrzéć nie chcą, których, jakby protestu przeciwko swéj arogancyi, unikają! Sama zarozumiałość i jednostronność nie posunęły jeszcze nigdy nauki; ale były wieki, gdzie jéj dużo szkodziły bez względu na obóz, z jakiego wyrzucały na współczesnych zatrute swoje pociski.

Na szczytach owych szeregów nieprzystępnych nam i nic wspólnego nic mających z materyą i jéj ruchem, a więc na szczytach duchowych czysto zjawisk stoją ideały. Z pomiędzy nich najbardziéj intere-