Strona:PL Zamek Kaniowski (Seweryn Goszczyński) 141.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Stal, od płomienia, w ciemny żużel zlana.
A, błądząc długo śród skośniałych czaszek,
Odgrzebał torban, między gruzem zgliszcza,
I jednę strunę z całego torbana.
Ani lat, ani pogody koleje,
Nie mogły przyćmić złotego jej blasku;
A wiatr, kochanek, z pobliskiego lasku,
Co noc z nią dawne odspiewywał dzieje.
I jam polubił chrypliwe jej tony,
I, z jej dźwiękami z czasem oswojony,
Gdym nieraz badał pilnie i ciekawie
O całej zamku kaniowskiego sprawie;
W końcu rozwikłać mogłem tajemnicę:
Co dało powód do zbrodni Orlice?
Gdy, w ciemnej nocy, przez widmy czy czarty,
Czy, jak wieść była, za rządcy namową,
Zdjęto wisielca (odpowiadał głową
Z pod czyjej trupa uwieziono warty),
Brat tej dziewczyny był wtedy na straży:
A serce rządcy do Orliki biło;
Życie jej brata w ręku rządcy było: