Strona:PL Zamek Kaniowski (Seweryn Goszczyński) 137.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Pewnie on w cieniach pamiątek się grzebie.
Tu każde miejsce tyle przypomina!
Gdzie, w stosach żaru, kurzy się perzyna,
Ten plac, bywało, uwieńczały spisy,
Kiedy swą młodzież zebrał na popisy.
Miejsce gdzie trup ten, mordem oszpecony,
Ostatkiem czucia, życia drga ostatkiem,
Gdy mu natrętne zazierają wrony, —
Miejsce to uciech nieraz było świadkiem:
Tu szkło dzwoniło, tu grzmiały okrzyki;
Za czyjeż zdrowie? Nebaby, Orliki!
Mściwego samo udręcza wspomnienie.
Aż z pod wnętrzności wydobył jęknienie:
Zemsty czy śmierci? w tem odgadnąć trudno.
Gdzie zwrócił ucho, by dosłyszeć wtóru
Co może przypaśdź do jego czuć choru, —
Tu raz ostatni pieścił się z obłudną;
A dziś, o trupią skłuciwszy się głowę,
Dwa wilki wycia zawiodły grobowe.
Czegoż te ptaki, uderzając w skrzydło,
I gniewnie kracząc, grzebią śród popiołu?