Strona:PL Zamek Kaniowski (Seweryn Goszczyński) 130.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Gdzie prze koń jeden, a szereg, jak fala,
Cofa się w kręgu płynących obręczy, —
Tam atamana wrony koń się ciska.
Błyskami wojny cięcia swe zapala;
Gromami wojny wszystkie zbiega strony;
Zda się że z każdą kroplą krwi toczonéj,
Co mu dłoń poi pałasz ubroczony,
Serce rozjusza i szablę nastala.
Ale dłoń jedna i jedna odwaga
Nic niestanowi, albo mało znaczy,
Tam gdzie za mnóstwem przechyla się waga:
Cała tam korzyść, śmierć z chlubnej rozpaczy.
Z dosyć szczupłego Nebaby oddziału,
Jeden za drugim ubywa pomału....
Choć, przy niewoli co u Lachów czeka,
Sama śmierć, widna, jest jeszcze powabną;
Z boleścią jednak postrzegł on zdaleka,
Jak szyki jego w nacieraniu słabną.
I wzrok mu zaćmił jakiś zamiar dziki;
I wnet radości błysnął promieniami:
« Krzepcie się, bracia!» woła; leci w szyki.
« Bóg pomoc niesie, zwycięstwo za nami!