Strona:PL Zamek Kaniowski (Seweryn Goszczyński) 129.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Czekaj na gwiazdy kochanej przybycie!
To nie armaty ogniem śmierci błysły, —
To twój kochanek rozsiał swe promienie;
A to nie kule, śmiercią, obok świsły,
To było znane miłego gwizdnienie:
Oto i on sam, cały, z ognia płynie
W tej chmurze dymu co mroczy pustynie.


24.

Ostatnim rykiem, ostatnim płomieniem,
Buchnął jar, wreszcie, z rozdartej paszczęki;
Otchłań bezdenna nieskończonej męki,
Dusz potępionych syta złorzeczeniem,
Nie straszniej rzygnie przed świata zniszczeniem.
Łuno pożaru, strzelby błyskawica,
Co ten ofiarny diabłom stos podniéca,
Blaskiem południa jaśnieje tu prawie;
Ale w tym zmęcie, w tej dymu kurzawie,
Niemożna wiedzieć kto z Lachów kto z Rusi:
Tylko jednego poznać każdy musi.
Gdzie kilku razem w śmierci bolach jęczy,
Tam atamana żelazo połyska;