Strona:PL Zamek Kaniowski (Seweryn Goszczyński) 112.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Lekkie gwizdnienie biegać wkrąg poczyna,
I ciszę zmroku powoli zamąca, —
Ale nie głośniej nad szum między drzewy
Gdy wstaje chmura nawalnej ulewy.
Prędko, spokojnie wszystko się odbywa;
Bo i pochodu młodzież niecierpliwa,
I atamana rozkaz wykonywa.
Nieśmie złowiony koń zadzwonić w pęta;
Nieśmie stal brząknąć do boku przypięta;
Natrętna innym, gałązka przydrożna
Kozaczej czapki niedotknie, ostrożna.
A z jaką ciszą do zbroi się brali,
Z taką, już zbrojni, z lasu wyjechali.
Czekał ataman, kołpakiem omglony;
Pod atamanem kopał ziemię wrony.
Dał znak, mołodcy obwiedli go kołem;
Podniósł kołpaka, powiódł śmiałem czołem:
« Panowie bracia, czas nam ruszać daléj!
« Droga daleka, gwiazda się już pali,
« A zamek czeka z łóżkiem i wieczerzą!
« Więc, z Bogiem, na przód! niech koń w pęcie dłużéj,