Strona:PL Zamek Kaniowski (Seweryn Goszczyński) 076.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— « Czego-to trąby tak nagle zagrały?»
— « Ach, Pan Bóg z tobą! świat, jak umarł, cały.
« To zabrzęczała mucha obudzona.»
I znow, od zmysłów popłoszone zgiełku,
Cichnące czucia wróciły do łona; —
Tak zgraja piskląt, od kani spłoszona,
Tuli się ufnie w matczynem skrzydełku.
Usnął. Rządczyni wciąż mruga powieka:
Jak góra westchnień ciężkie dla niej łono;
I serce rwie się jakby je męczono;
I pot gwałtownych miotań ją ocieka.
Cóż-to tak przykro podraźnia jej oczy?
Czegoż pot mdłości z jej się lica toczy?
Jakaż na pierś jej mogiła się tłoczy?
Czy-to nie szatan igra z nią w bezesnie,
By owoc, którym pierś przeklętą płodni,
Wykołysany jej myślami wcześnie,
Stanął dojrzały na skinienie zbrodni?
Jaśniej i jaśniej błyszcząca źrzenica,
Razem, w powiece, pełno się rozświéca.
Podniosła głowę;.. wyżej, jeszcze wyżéj.
Zyzem nasamprzód przeszyła spiącego: