Ta strona została uwierzytelniona.
Jak płomyk błędny, światło jakieś błyska,
I jaśniej buchnie łuno[1] od ogniska.
9.
Gdy ziemia usnie, księżyc wartę trzyma,
I nocne wiatry oblatują ciszę,
I sen ciemięzcy czujność ukołysze;
Bezpieczna wtedy, pod jego oczyma,
Ochoczą młodzież radość przywoływa
Gdzie na nię czeka swoboda szczęśliwa!
Poniżej miasta, po nad brzegiem, dołem,
Sędziwe lipy, Dniepru wód strażnice,
Stoją poważnie, z płowiejącym czołem:
Tam się na huczne schodzą wieczornice
Rześcy parobcy i hoże dziewice.
A gdy, nad jasnym sinych wód rozlewem,
I brzeg zasiędą i uwieńczą wzgórki,
I wiatry Dniepru poślą z cichym spiewem,
I wnet uderzą w piszczałki, bandurki,
- ↑ W dobrej polszczyznie i w Lindem, łuna lub łona. Autor tak, zawsze, używa tego wyrazu. P. W.