Strona:PL Zamek Kaniowski (Seweryn Goszczyński) 012.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

I, utuloną, do boku przycisnął;
Bo przykry wicher pośród murów świsnął,
I mgliste jęły podnosić się chmurki.


5.

Resztę rozmowy utaja milczenie.
A i na wieży miłe posiedzenie
Gdy rozkochane zlecą się puszczyki.
puszczyk pierwszy.
Skąd ci ten pospiech i wesołe krzyki?
puszczyk drugi.
Patrzaj-no, patrzaj, miluchna,
Oczkiem żywem jak blask próchna;
Patrz-no i śmiej się: bo twe śmiechy miłe
Jak tej matki wrzask przestrachu
Którą niedawno ostrzegałem, z dachu,
Że chory jej pieszczoszek zalegnie mogiłę:
Jak diabli przy wisielcu snują się orszakiem.
Co oni wyrabiają z tym biednym kozakiem!
Cha, cha, cha!
Ten, zmaczanym snopem trzciny,