Ta strona została uwierzytelniona.
Kozak opatrzył janczarkę[1] i szablę,
I dawną drogą chodził dalej śmiało.
3.
W świetle księżyca, co wyjrzy czasami,
Mignął ktoś bielą; i zagasł tam w krzaku:
I śpiew dziewiczy przeleciał z wiatrami;
Ten śpiew, znajomy, budzi dreszcz w kozaku.
Alboż to dziwno że słowa dziewczyny
(Poznać ją można po jej miłej nucie),
W burzliwem sercu syna Ukrainy,
Ocknęły nagle burzliwe uczucie.
Oho! już niema kozaka u wzgórza.
A księżyc znowu mgłami się zachmurza;
I noc mokremi tumanami bije,
I szubienica skrzypi, i pies wyje,
I po rozdrożu igrają bałwany,
I wicher, z jękiem, dmie w zamkowe ściany.
- ↑ Janczarka: rodzaj strzelby tureckiej. P. W.