Strona:PL Wyspiański - Protesilas i Laodamia.djvu/27

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Makowe to są badyle i główki owocu dostałe, zeschłe;
potrząsane w dłoniach twych szeleszczą, szemrzą.
................
Szum tuż przy skroniach moich;
Szum to daleki morskich wałów, co dążą do brzeżnych skał —
Oczy już moje przymknięte. —
Szumią wały mórz odległych,
do skał, do skał, do wybrzeża...
Otóż po piaskach żwir fala porywa:
Rzęzi żwir przesypywany tysiącem rąk;
Zgiełkliwa zgraja cór Nereusa.
Ramiona wodnic się splotły.
Od dal, od dal, od wielkich mórz,
biegnie rój Okeanid. —
w piachu o brzeg się rozpryśnie.
Łoskot, szum...

(nagle głośniej, wyraźniej)

— A ty mnie przyszedłeś uśpić szumem i gwarem wód...
Przywykłam do cię, wysłańcze tajemnych sił...(ciszej)
Ramię twe otula mnie obejmujące:
Sen, Sen... mój świat, —
mój lepszy świat...
.............
Kochanku!...

(Chór przechodzi przez komnatę i widzi Laodamię usypiającą; zbliża się patrząc na nią chwilę; — rozchodzą się dziewczęta po komnacie. — Blizkość Snu