Strona:PL Wyspiański - Legenda 1897.djvu/24

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ani na pole płaczu,
ani na pole wesela.
KRAK.  żem nie do płaczu, wiem,
bo cóżbym płakał,
miałem już młodość
ano taką bujną,
jakby Jarowit jaki,
gdy na białym
zlatuje koniu;
żem nie do Wesela, wiem,
bo się weselić
nie miałbym z czego
gdy, co serce kocha,
wszystko się starło, zmarniało i zczesło;
a no cóż będzie?
ŚMIECH.  ty królu,
zawiele kochasz zamek
i twoją Wisłę i skały,
kędy dziewanny
żółte swe warkocze
prężą ku słońcu,
żebyś mógł gdziekolwiek indziej
oderwać się od nich duszą
i one ciebie,
jak mnie rzekli Rany,
niewolić i więzić muszą,
boś jest tak samo przez nie
ty kochany,
jako je miłe masz w sercu.
ŁOPUCH.  Śmiechu, tyś schodził,
gdzie Borany, Łączany
kaj Prusy