Strona:PL Wyspiański - Hamlet.djvu/9

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

w jakichkolwiek szmatach, to jednak on sam miał co innego w myśli, kiedy dramat tworzył.
Być może, że na scenie swojej, w swoim teatrzyku dekoracye miał skromne, bardzo skromne; zatem wiedział o tem i tam wiedział, że niczego nie znajdzie. Tam też niczego nie szukał.
Ale kiedy pisał Makbeta i pisał n. p.: Forres, pokój w zamku, to zamek jakiś miał w myśli, jakiś któryś ze znanych sobie. A kiedy pisał: Inwerness, pokój w zamku Makbeta, to znów inny zamek rzeczywisty miał w myśli.
To znaczy, że ilekroć przedstawiał pisząc: co się dzieje, to miał oczywiście przed oczyma teren, gdzie się to dzieje. I dlatego takie rzeczy jak: drzwi, okna, wogóle plan i podział izb zamku i pałacu był w zgodzie z rzeczywistą architekturą i logiczną rzeczywistą budową, która gdzieś istniała.
Być może bardzo, że gdy pisał Makbeta lub Leara miał na myśli zamek renesansowy, nie zaś romański lub drewniany; że gdy pisał Otella lub Kupca weneckiego, trudno mu było o gondolach pamiętać, gdy w Wenecyi nigdy nie był. Ale zawsze miał w myśli rzeczywistość, w wyobraźni rzeczywistość i ludzie jego dramatu obracali się w jego wyobraźni na terenie rzeczywistym, Szekspirowi dobrze, doskonale znanym.
Stąd żadnych bałamuctw nie ma w jego dramacie.
Żadnych bałamuctw sytuacyjnych ani żadnych, któreby były w niezgodzie z raz obmyślanym terenem.
Jeśli mówi wyraźnie: Faif. komnata w zamku Makdufa a kiedyindziej Forres, pokój w zamku, a kiedyindziej: Inwerness, wielka sala w zamku, to należy jego słowa brać dosłownie i na seryo przedewszystkiem. Należy rozumieć naprawdę, że kiedy to pisał (Makbeta), trzy te