Strona:PL Wyspiański - Hamlet.djvu/68

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

»Słuchaj, jeśli choć cokolwiek kochałeś ojca twego — —
»Pomścij śmierć jego: dzieło ohydnego mordu!
— »Bądź zdrów, — świecący robaczek oznajmia,
że ranek jest już bliski, — wątłe bowiem
światełko jego znacznie już pobladło.
Żegnam cię, żegnam cię, —
Pamiętaj o mnie — — —

HAMLET

Pamiętać o tobie?!
O biedny duchu, stanie ci się zadość,
dopóki tylko na tym wietrznym globie
pamięć żyć będzie! — Pamiętać o tobie?!
Wraz pamięć moja z tablic swych wykryśli
książkową mądrość, obrazy, wrażenia,
płody młodości lub zastanowienia,
wszystko, co związek ma z przyszłym mym bytem;
to, coś mi zlecił, — to tylko wyrytem
w księdze mojego mózgu pozostanie.
Tak mi dopomóż Wiekuisty Panie!

Przysiągł. — Tu miejsca na niewiarę niema.
Przysiągł. — Tu nie ma miejsca dla zwątpienia, —
dla dochodzenia, badania i śledztwa,
sprawdzania wreszcie na inne sposoby,
nowych dowodów żądanie.
Tu jest wiara.
Piękno Szekspira porwało i dało mu wiarę.
Za tem pójść dalej nie chciał.
Ten Duch przychodzi do wiary i siły swojej gdzieindziej.
Tam, gdzie powstaną »Dziady«.
I tam ten Duch do władzy swojej przyjdzie.