Strona:PL Wyspiański - Hamlet.djvu/145

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
OZRYK
(musi wskutek tego powtórzyć teraz „a capite“ całe zdanie które zamierzył wypowiedzieć wprzódy.)
Widzę, że Książe Pan nie jesteś nieumiejętny w ocenieniu znakomitej wyższości Laertesa.
Zauważyłem, że Książe Pan, robisz jednak odnośnie do Laertesa pewne ceremonie, jakbyś istotnie, ostro go krytykując, kogoś w nim widział, kogo żartobliwie raczysz wyróżniać, czyniąc z niego w ten sposób postać, tylko w oczach Waszej Książęcej Mości, od Waszej Książęcej Mości różną. Zaś w oczach innych — równą!
HAMLET
(patrzy chwilę w Ozryka)
(potem odwraca głowę od niego)
(stanowczo i ostro)
Nie mogę tego przyznać, nie porównawszy się z nim poprzednio.
Takim ludziom jak ty, trzeba nas obydwóch Laertesa i Hamleta postawić przed oczy obok siebie równocześnie.
(poważnie i sentencyonalnie)
(wyraziście, z naciskiem,)
Znać bowiem drugich dokładnie, jest to: znać samego siebie.
a to jest to, o czem wy nie macie wyobrażenia.