Strona:PL Wyspiański - Hamlet.djvu/135

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Niczego nie potrzeba nigdy nigdzie zmieniać, ani skreślać, gdyż przy skreślaniu czegoś dopiero by się okazało, że właśnie jest co nielogicznie.



I wyobrazić sobie, że w Berlinie, — gdy tragedyi tej przychodzi koniec, — Hamleta już umierającego sadzają na tronie i koronę zdartą Klaudyuszowi przed nim kładą i — królem go uznają.
Tak jest na berlińskiej scenie grywany. Takie jest pragnienie w Berlinie, by Hamlet osiągnął to, co mu się należy i czego dlań pragną wszyscy.
I zrozumieć to, że Göthe sam upominał się mówiąc, że Hamlet: »ist eine grosse Seele, der eine grosse That angeboten und die dieser That nicht gewachsen ist«.
Nicht gewachsen ist?
Ale Göthe nie powiedział wcale, że ten czyn, którego Göthe po Hamlecie oczekiwał, to miało być: ZABICIE CZŁOWIEKA NIE ZA SWOJĄ KRZYWDĘ, ale za krzywdę ojca.
Człowiek zaś, — rzekł Szekspir — własnej tylko krzywdy mścić może i umie.
Cudzej zaś krzywdy mścić nie potrafi, nie rozumie na prawdę i nie śmie, — mścić mu nie wolno.
KRZYWDA OJCA, TO JEST KRZYWDA CUDZA.
Nie ludzie rządzą światem.
Więc Hamlet w rękach Szekspira się zwija, walczy z Szekspirem, wymyka mu się i wyrywa i coraz się odradza; — więc Hamlet w mózgu Szekspira i w myślach Szekspira urasta ogromnie inteligencyą i coraz wyżej i wyżej się wznosi do Sądu nad światem, aż staje rówien TEMU, co światem rządzi. I to jest jego: Śmierć i kres i kres zarazem tych, których sądzi.