Strona:PL Wyspiański - Hamlet.djvu/131

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ku niemu muszą i padają, jak Hamlet ze samowiedzą momentu śmierci, gdy ona jest również końcem zbrodniarzy.

Bo tylko własnych krzywd człowiek mścić umie
i te dopiero krzywdy mocno czuje,
które mu przygną karku samemu
i zbrodnie widzi te i te pojmuje,
które chcą wydrzeć żywot, ale — jemu.
Uczucie, czułość najbardziej wrażliwa
jeszcze co inne jest, — niż krzywda żywa.
A żywa krzywda wtedy rozumiana,
gdy własnej czyjej głowy sięże.
O myśl, — cudowna myśl niepokalana:
niechaj rdzewieją bezczynnie oręże.
Cudowna myśl, — o raczej broń wszelką odrzucić
i duchem wyżej, wyżej, — — aż do Nieba,
na lot Ikara, — by w hańbie powrócić
i wiedzieć późno zbyt i zbyt wyraźnie,
że k’niebu wzlatać nie było potrzeba,
że na to Bóg ku ziemi duszę zgina,
by rwała więzy te, które przeklina
i sąd natychmiast czyniła doraźnie.
Szatani biorą, jakie chcą postaci,
niewiarę budząc w wierze, — myśl w tem łudzą;
że pęd swej żądzy jasny i cel traci
i krzywdę braci mieni krzywdą cudzą.
Człowiek sumienie myślami bogaci
i wiedzą sięga coraz w głąb istoty,
aż w chwili zgonu, — kiedy wszystko traci,
widzi, — że zwlekał czyn-dzieło daremno,
bo sąd ten zawsze sam nad drogą ciemną: