Strona:PL Wyspiański - Hamlet.djvu/101

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
HAMLET
(z uśmiechem obojętnie)
»To dzieciństwo, jakiś rodzaj przeczucia, któreby mogło zatrwożyć kobietę«.

Wyznaje, że się nie lęka i że się nie cofnie, jeno nie mówi: dlaczego.
Oto że wie i teraz już wie: co go czeka, — jeno że mu nie wolno, jemu człowiekowi, nie podjąć tego, co mu przeznaczono i że to jest ta przepaść nad brzeg której przyszedł i że cały dwór Klaudyuszów z nim razem nad tą przepaścią przystanął:
I mają pojrzeć wszyscy w głąb.
Odpowiedział więc Horacemu pół żartobliwie, uśmiech przydając słowom i strofując
Ale Horacy mówi jeszcze, — rzuca przestrogę; teraz już zupełnie trwożne zaklęcie i prośbę, by Hamlet się cofnął:

HORACY

»Pójdę ich wstrzymać od przybycia tu!« —

HAMLET
(w myśli)

Jakto? Więc Horacy posuwa się aż do tego, by chcieć działać za mnie?

HORACY
(nalegając)

»Powiem, że książe nie czujesz się usposobionym«. — —

HAMLET
(w myśli)