Strona:PL Wyspiański - Achilleis.djvu/40

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
TERSYTES
(wyszedł)
ODYS
(wchodzi)
ACHILLES
(legł na skórach i nie zwraca się ku Odysowi)
PATROKLOS
(legł w innym kącie namiotu)
ODYS
(ku Achillesowi)

Byłeś niczem, dziewką byłeś. Tyle byłeś wart, co dziewka rozrośnięta i głupia.
Byłeś niczem i dopiero ja wywiodłem cię z domostwa niewoli głupoty i nieświadomości. Przybyłeś tutaj z nami.
Możesz być i nadal niczem i nie będę się silił, żeby cię dźwigać co parę staj drogi w górę i pchać, jak ciężki głaz nieociosany.
Trudził się nie będę tobą i twojemi myślami. Borykaj się z myślą sam i truj. Większa to dla takich głów zaraza, niźli ta Apollinowymi grotami przy gnana. Z tej się nie dźwigniesz. A jeno kiedyś, gdy cię szaleństwo obejmie, śmiech mój posłyszysz.
Przy mnie tylko i ze mną i przezemnie być możesz Odchodzę. — Teraz rozumiem, że takim jak ty, wyczytać można z oblicza ich przeznaczenie.

(wyszedł)