Strona:PL Wyspiański - Achilleis.djvu/177

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Jakże się dziwno uśmiecha.
Snać nie wie, że kochanek jej kona.

2 CHÓR

Tu idzie, — nie widzi trupa.

1 CHÓR

Postrzegła, — ze wstrętem się cofa.

2 CHÓR

Znika za węgłem słupa.

1 CHÓR

We światłach groźna wraca.

2 CHÓR

Oczy jej błyskawice, gorą!
Zemstą dysze! — Straszliwa.
Upadajcie do ziemi twarzą.
Jej oczy piorunem rażą,

1 CHÓR

Kochanka szuka, płonie,
z szat się zdziewa nieskromnie.

AFRODITE
(porusza ustami)

Do mnie, do mnie, pójdź do mnie.

2 CHÓR

Słyszycie, jak się żali?

AFRODITE
(porusza ustami)
(szept, ledwo dosłyszalny)

Przyjdź, ciało mię pali.
Mężu przyjdź, — przeklnę Ziemię,