Strona:PL Wyspiański - Achilleis.djvu/110

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
ACHILLES
(usiadł był tuż u skraju fal, zapatrzony i zasłuchany w wodę)

O matko moja, rodzicielko,
Sławę roiłaś dla mnie wielką,
Sławę młodemu wiekopomną.
Czyliś już wróżby twej niepomną,
czy przepomniałaś o twym synie?

FALE
(przepływające:)

1.  I dla kogóż ty będziesz siły twe marnował?
2.  Bogini cię zrodziła a Bóg cię wychował.
3.  Masz-że być sługą cudzym na czyjej niewoli?
4.  Jesteś z tych, co jak lemiesz przejść mają po roli.
5.  Za cóż tobie ci ludzie, jeźlić urągają?
6.  Żeś synem Bożym jest uznać cię mają.
7.  Na tobie spełni się dola człowieka.
8.  Czekaj, wytrwaj twą siłą, królestwo cię czeka.
9.  Królestwo ponad wszystką ziem twego narodu.
10.  U szczytów sławy polężesz za młodu.
11.  Niewrócisz do ojczyzny, iżeś śmiał odpłynąć.
12.  Tutaj tobie znaczono zwyciężyć i zginąć.

(zastój)
FALE
(znów płyną)
(i znów coś szemrzą, szepcą, gwarzą,
raz go pociechy słowem darzą;
to mącą słowem światło ducha.
On zadumany fal tych słucha,
jak szemrzą, szepcą, gwarzą, płyną
igrają, w oczach wstają, giną.)