Strona:PL Wujek-Biblia to jest księgi Starego i Nowego Testamentu 1923.djvu/0501

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

pospołu przyszedłszy nawiedzili go i cieszyli.

12.A podniósłszy zdaleka oczy swe, nie poznali go i zakrzyknąwszy płakali: a rozdarłszy szaty swe, sypali proch na głowy swe ku niebu.

13.I siedzieli z nim na ziemi siedm dni i siedm nocy, a żaden do niego słowa nie mówił; bo widzieli, że boleść była gwałtowna.


ROZDZIAŁ III.
Job przeklina dzień narodzenia swego, i żywot niniejszy okazuje być nędzny, i okazuje, jako wiele złych rzeczy uchodzi, kto z tego świata schodzi.

Potem Job otworzył usta swe i złorzeczył dniowi swemu,

2.I mówił:

3.Niech zginie dzień, któregom się urodził, i noc, w którą rzeczono: Począł się człowiek. [1]

4.Dzień on niech się obróci w ciemności, niech się o nim nie pyta Bóg z wysoka, i niech nie będzie oświecon światłością.

5.Niech go zaćmią ciemności i cień śmierci, niech go osiędzie mrok, a niech będzie ogarnion gorzkością.

6.Noc onę ciemny wicher niech osiędzie, niech nie idzie w liczbę dni rocznych i niech nie będzie policzona w miesiącach.

7.Noc ona niech będzie opuściała, ani chwały godna!

8.Niech jéj złorzeczą, którzy złorzeczą dniowi, którzy są gotowi wzruszyć Lewiathan.

9.Niech się zaćmią gwiazdy mrokiem jéj! niechaj czeka światła a nie ogląda, ani wejścia wstawającéj zorze!

10.Iż nie zawarła drzwi żywota, który mię nosił, ani odjęła złego od oczu moich.

11.Czemum w żywocie nie umarł, wyszedłszy z żywota wnet nie zginął?

12.Przecz przyjęty na kolana? Czemu karmiony piersiami?

13.Teraz bowiem śpiąc milczałbym i odpoczywałbym snem moim:

14.Z królmi i radami ziemie, którzy sobie budują pustynie:

15.Albo z książęty, którzy mają złoto i napełniają domy swe śrebrem.

16.Albo jako martwy płód skryty nie byłbych? albo którzy po części nie oglądali światłości?

17.Tam niezbożnicy przestali od trwogi, i tam odpoczynęli spracowani siłą.

18.I niegdy spółem związani bez przykrości nie usłyszeli głosu wycięgacza.

19.Mały i wielki tam są, i niewolnik wolen od pana swego.

20.Precz nędznemu dana jest światłość, a żywot tym, którzy są w gorzkości dusze?

21.Którzy czekają śmierci, a nie przychodzi, jako wykopywający skarb:

22.I bardzo się weselą, gdy najdą grób:

23.Mężowi, którego droga skryta jest, i ogarnął go Bóg ciemnościami.

24.Pierwéj niźli jem, wzdycham, a jako wzbierające wody, tak ryczenie moje.

25.Bo strach, któregom się lękał, przyszedł na mię, a czegom się obawiał, przydało się.

26.Azam mimo się nie puszczał? zażem nie milczał? zażem nie był spokojny? a przyszło na mię zagniewanie.


ROZDZIAŁ IV.
Eliphas karze Joba z niecierpliwości a powiada mu, że to nań przychodzi dla jego grzechów od Boga, który niewinnego nie karze.

A odpowiadając Eliphas Themanitczyk rzekł:

2.Jeźli poczniemy mówić do ciebie, podobnoć nie miło będzie: ale umyśloną mowę kto zatrzymać może?

3.Otoś ich wiele uczył i potwierdzałeś ręce spracowane.

4.Chwiejące się umacniały twe mowy, a kolana drżące posilałeś.

5.A teraz przyszła na cię plaga, i ustałeś: dotknęła cię, i strwożyłeś się.

6.Gdzież jest bojaźń twoja, mocność twoja, cierpliwość twoja i doskonałość dróg twoich?

7.Wspomnij proszę cię, kto kiedy niewinny zginął? albo kiedy prości zgładzeni są?

8.I owszem widziałem te, którzy czynią nieprawość i sieją boleści i żną je,

9.Że za dmuchnieniem Bożem zginęli i duchem gniewu jego zniszczeli.

10.Ryk lwi i głos lwice i zęby lwich szczeniąt skruszone są.

11.Tygrys zginął, iż nie miał łupu, i szczenięta lwie rozproszyły się.

  1. Jer. 20, 14.