Strona:PL Wiktor Gomulicki - Wspomnienia niebieskiego mundurka.djvu/207

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Na posiadaniu tajemnicy nie kończą się tajemnice przyjaciół. Wymyślili nadto sztuczny alfabet i piszą do siebie listy »cyfrowane«, w których litery są zastąpione dziwacznymi zygzakami. Próbowali nawet ułożyć własny język, ale im się to nie udało. Przy posługiwaniu się tym językiem wytwarzały się takie dziwolągi, że mimo największych wysiłków dla utrzymania powagi, żaden nie mógł powstrzymać się od głośnego śmiechu.
Jest coś rozrzewniającego w stosunku tych chłopców. Bracia rodzeni rzadko tak się kochają, jak oni. Jednego dnia bez siebie wytrzymać nie mogą. Jeśli jakaś nadzwyczajna przeszkoda nie pozwoli im widzieć się ze sobą, zaraz służące biegają z listami od jednego do drugiego.
Sprężycki cierpi na bezsenność. Brak ruchu, osłabienie, głuche, nieznośne bóle, wreszcie lekarstwa narkotyczne rozstroiły mu nerwy. Z wieczora długo zasnąć nie może; jest też pewnie ostatnim w miasteczku, któremu sen skleja znużone powieki.
Te chwile oczekiwania na spoczynek, w niebieskawym półmroku zakrytej umbrą lampy, w głębokiej, jakby cmentarnej ciszy, są dlań najboleśniejsze.
Czuje się wówczas tak samotny, tak opuszczony przez wszystkich, tak nieszczęśliwy...
Domownicy, wyczerpani ciągłem czuwaniem, pozasypiali. Nawet matkę, która siedziała na fotelu z zegarkiem w ręce, pilnując pory podawa-