Strona:PL Wiktor Gomulicki - Wspomnienia niebieskiego mundurka.djvu/133

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

otwartej skrzynce. Gdy jest samolub, czyni to wówczas dopiero, gdy towarzysze zasną; w przeciwnym razie nie tylko od towarzystwa nie ucieka, lecz owszem sam się o nie stara.
Na początku każdego kwartału można słyszeć umawiających się chłopców:
— Dziś idziemy do Mieszka. Ma szynkę i placek.
— To nic — ale Wicek przywiózł baumkucha!
— Nie powąchasz go. Wicek skąpiec!
— Zapraszam was na babkę puchową.
— A ja na zimną cielęcinę.
— Te, Pietrek! Podobno masz ser z kminkiem?
— Abo co?
— Może się zamienisz? Dam ci miodu.
— Przynieś — zobaczę.
Przy otwartych skrzynkach rodzą się najczulsze afekty, zawiązują najtrwalsze przyjaźnie. Na wędkę wiejskich przysmaków dają się łowić nawet Katonowie szkolni. Niezłomny Żebrowski, syn nauczyciela historyi, ogryzając udo pieczonego indyka, ofiarowane mu przez kolegę Szymczaka, mówi z błyszczącymi od tłuszczu policzkami:
— Co do chronologii, to już ty się, głupi, nie bój! Jak cię fater wyrwie, patrz tylko na mnie: każdą datę na palcach ci pokażę.
— A ostatni stopień w katalożku widziałeś?
— Widziałem. Postawił ci fatrowski tróję z minusem.