Strona:PL Wells - Kraina ślepców (zbiór).pdf/82

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

cieczce do Kichmond, kiedy dzwonek przy drzwiach wejściowych wywołał ją do sklepu. Klientem był asystent z uniwersytetu, który przyszedł z wymówkami za niedostarczenie w określonym terminie pewnych żab do laboratorjum. Pani Care ze swej strony nie popierała tej branży mężowskich interesów. Młodzieniec, który mówił z początku podniesionym głosem, stał się grzeczniejszy wkońcu i wycofał się po krótkiej wymianie słów.
Pani Care skierowała, oczywiście, wzrok w stronę okna; widok bowiem kryształu umacniał ją w nadziejach na pięć funtów i na realizację marzeń. Jakież było jej zdumienie, gdy okazało się, że kryształ znikł.
Podeszła do szafy, za którą znalazła go dnia poprzedniego. Tam go nie było; rozpoczęła więc natychmiast skwapliwe poszukiwania po całym sklepie.
Kiedy mister Care powrócił z psem morskim po załatwieniu sprawy, mniej więcej przed drugą po południu, znalazł sklep swój przewrócony do góry nogami, a żonę, zrozpaczoną, na kolanach za ladą sklepową, grzebiącą w utensyljach, służących do wypychania zwierząt. Twarz jej, rozpalona i gniewna, wyłoniła się z za kontuaru, kiedy odgłos dzwonka oznajmił przybycie męża. Natychmiast poczęła go oskarżać, że „zwędził“.
— Co zwędziłem? — zapytał mister Care.
— Kryształ?!
Wtedy mister Care, jakoby ogromnie zdziwiony, rzucił się do okna.
— Niema go tam?! — zawołał — Wielki Boże! gdzież się mógł podziać?!
Właśnie wszedł do sklepu pasierb pana Care i począł kląć bez litości. Był on praktykantem w pobliskim drugorzędnym składzie mebli, ale stoło-