Strona:PL Wells - Kraina ślepców (zbiór).pdf/149

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

mian to na cudotwórcę, to na kwiaty. Milczał. Wreszcie pochylił się nad stołem i powąchał fiołki: były świeżo zerwane i bardzo piękne. Pastor utkwił wzrok w mistrze Fotheringay’u.
— Jak pan to zrobił?
Cudotwórca szarpnął wąsa.
— Właśnie o tem mówiłem i pan był świadkiem. Czy to jest cud, czy czarna magja, czy co u licha? I co pan myśli o mnie? Właśnie o to przyszedłem zapytać.
— Jest to poprostu niesłychane!
— Tegoż dnia w zeszłym tygodniu nie miałem jeszcze pojęcia, że jestem do czegoś podobnego zdolny. Przyszło to zupełnie niespodzianie. Dzieją się dziwne rzeczy z moją wolą, jak mi się zdaje, i to jest wszystko, co mogę powiedzieć.
— Czy pan tylko to potrafi uczynić? Czy i inne rzeczy także?
— Ależ, tak — rzekł mister Fotheringay. — Właściwie — wszystko.
Zamyślił się i przypomniał sobie nagle jedną ze sztuk magicznych, które niegdyś widział.
— Choćby to! — wyciągnął palec. — Zmień się w wazon z rybami, nie, nie! lepiej w — szklane akwarjum ze złotemi rybkami. Tak będzie lepiej! Widzi pan, panie Maydig?
— Zdumiewające! Niesłychane! Pan jest poprostu zadziwiający. Ale...
— Mogę to akwarjum zamienić na wszystko inne. Na wszystko w świecie. Chociażby w gołębia. Stań się gołębiem!
W tej samej chwili siwy gołąb fruwał po pokoju i uciekał przed panem Maydig, ilekroć ten chciał podejść bliżej.
— Zatrzymaj się! — zawołał mister Fotheringay — i gołąb zawisł nieruchomo w powietrzu. — Mogę