Strona:PL Wedekind - Przebudzenie się wiosny.djvu/123

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
INA.

— Może ci poprawić poduszkę?

PANI BERGMAN.
(wraca).

On sądzi, że wymioty ustaną i wówczas będziesz mogła wstać. Ja także myślę, że lepiej, żebyś niedługo wstała Wendlo.

INA.

Jak tu następnym razem przyjdę, może już będziesz skakać po całym domu. — Bądź zdrowa mamo. Muszę dziś jeszcze koniecznie pójść do krawcowej. Niech cię Bóg ma w opiece kochana Wendlo. (całuje ją) Prędkiej, prędkiej poprawy!

WENDLA.

Bądź zdrowa Ino. — Przynieś mi pierwiosnki gdy przyjdziesz. Adieu. Pozdrów twych chłopców odemnie.

(Ina odchodzi).
WENDLA.

Cóż on ci jeszcze powiedział, matko?

PANI BERGMAN.

Nic nie mówił. — Powiedział, że panna von Witzleben bywała też bliską omdlenia. To się często zdarza przy blednicy.