Strona:PL Wedekind - Przebudzenie się wiosny.djvu/064

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
PANI BERGMAN.

Tylko nie zapomnij, mój aniołku! Ja sama doprawdy jestem ciekawa, czy on wleciał przez okno, czy przez komin.

WENDLA.

A może lepiej spytać się kominiarza? — kominiarz powinien wiedzieć najlepiej, czy on przez komin wlatuje.

PANI BERGMAN.

Kominiarza nie pytaj dziecko, kominiarza nie pytaj. Cóż kominiarz wie o bocianie! — On ci nagada głupstw, w które sam nie wierzy... Cze... czego tak wypatrujesz na ulicy?

WENDLA.

Człowiek mamo — trzy razy tak wielki jak wół! — z nogami, jak statki parowe...

PANI BERGMAN.

(rzuca się do okna)
Niemożliwe! — Niemożliwe!

WENDLA.

(równocześnie)
Bok łóżka trzyma pod brodą, wygrywa na nim.... właśnie skręcił na rogu...