Strona:PL Wassermann Jakób - Ewa.djvu/353

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Oczywiście, moje! — odparła, a w oczach jej zatliło spojrzenie śmiałe uświadomionej życzliwości.
On także patrzył bez dumy, stanowiącej zazwyczaj jego obronę, wtem dostrzegł coś, co uznał za nonsens, a co go przejęło mimoto przeczuciem czegoś złego i niesamowitego. Oto na czole dziewczyny było krwawe znamię.
Odwrócił oczy, nie śmiąc spojrzeć, gdy się zaś zdobył na to, nie dostrzegł niczego. Odetchnął głęboko z ulgą, marszcząc gniewnie brwi.

27.

Zaledwo tydzień dopiero płynął „Don Pedro“ po oceanie, a Letycja doszła niestety do przekonania, że Fryderyk Pestel nie jest zgoła odpowiednim dla niej mężem.
Pragnęła posiąść mężczyznę z duszą poetycką i pełnego fantazji. Widok morza i gwieździstego nieba rozbudził w niej na nowo tęsknotę niewygasłą i wyznała Pestelowi otwarcie, że szczęśliwą z nim być nie może. Spadł jak z księżyca, zamilkł i ogarnęła go melancholja.
Jednym z pasażerów był inżynier austrjacki, który wracał do ojczyzny z Peru, ukończywszy tam budowę kolei. Zuchowata jego postać i dar opowiadania, podobały się Letycji. Mimo, że ją na okręcie uważano za żonę Pestela, w sposób dyskretny dała mu do zrozumienia swą skłonność, tak że dziarski awanturnik nie mógł wątpić.
Cierpiąc szczerze, czynił sobie Pestel jednocześnie gorzkie wyrzuty, że kupił pierwsze miejsca dla Letycji, mamki i bliźniąt, a dla młodego Indjanina drugie. Kosztowało go to dużo. Pozatem, tuż przed odjazdem spra-