Strona:PL Wassermann Jakób - Ewa.djvu/279

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

skłania mnie tylko myśl, że Pani czeka niecierpliwie na wieści.
Mam pewne dane, by oświadczyć, że Krystjan nie ponosi wobec Pani takiej, jakby sądzić można, winy. Niema też objektywnej racji mówić tu o lenistwie, czy zaniedbaniu obowiązku. Poprostu wylazł ze swej skóry i płaci teraz inną, niż dawniej walutą. Która z nich lepsza, nie mnie sądzić. Spalił, jak się to mówi, statki za sobą. Czyny jego budzą przerażenie filistrów. Nie mogę dać wyjaśnień, ale ufam, że Opatrzność wszystkiem z czasem pokieruje jaknajlepiej.
Wszyscy jemy chleb otchłani, nader gorzki, zaprawdę. Niezwykłe okoliczności przytaczam na usprawiedliwienie, że występuję tu, jako alter ego przyjaciela, utożsamiając się z nim i proszę wierzyć, że tylko troska o spokój Pani, nie zaś chęć przejęcia jego tajemnic dyktują mi to, co postanowiłem po dojrzałym rozmyśle. Na zakończenie pozwalam sobie wyrazić głębokie współczucie i nadzieję, że Bóg w łasce swojej niebawem rzuci snop jasnych promieni na drogę Jej życia.
Joanna odczytywała ten list niezliczone razy, blednąc ze wstydu, a łzy jej się cisnęły do oczu. Potem na nowo roztrząsała sztucznie konstruowane zwroty z przerażeniem, uczuciem bezsiły i bolesnem zaciekawieniem, pytając co zajść mogło, by znany jej dobrze Krystjan, godny pełnego zaufania, delikatny, dyskretny, poprawny mógł ją i najskrytszą jej tajemnicę rzucić na łup człowiekowi, napiętnowanemu zdradą i obłudą?
Wzburzona wielce poszła do Crammona, którego jednak już dawno we Wiedniu nie było, a także nie znano dobrze jego adresu. Panna Aglaja wymieniła jakiś hotel w Berlinie, zaś panna Konstancja zamek Koeniksack w Szwajcarji saskiej.