Strona:PL Wassermann Jakób - Ewa.djvu/102

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

no tylko jej spryt. W Paryżu oczekiwało ją świetne powodzenie. Ogół zaciekawiony był każdym szczegółem jej postępowania, a dzienniki zamieszczały całe szpalty.
Gdy przybyła do Rosji, władze i biura, otrzymawszy rozkazy, przyjęły ją w sposób godny królowej. Przysposobiono dla niej i ustrojono pałacowe apartamenty hotelu.
Za pierwszej bytności W. Księcia poprosiła go, by usunął przymus, który ją czyni dłużniczką jakoby. Chłonął jej słowa, z lodowatem czajeniem się w twarzy, nie wyciągnął jednak żadnych konsekwencji. Oburzało ją to rozleniwienie, w jeden cel skierowanej woli, owa bezwrażliwość uszu, nastawionych pożądliwie na słuchanie.
Wzgarda człowieka była u niego czemś wprost druzgocącem, a miała pozory ospałości. Oczy jego leniwe mówiły: — Człowieku, kupko lepkiego śluzu, rzuć się na ziemię i zgiń.
W jego obecności myśli Ewy były często tak głośne, że drżała, by ich nie usłyszał.
Ważyła się spierać z nim. Młoda dziewczyna, Wiera Szeszkow zastrzeliła naczelnika miasta. Ewa nie zawahała się pochwalać ten czyn. Odpowiedział frazesem i umilknął bez wrażenia.
Nacisnęła go silniej. Wyszkolone jej ciało wibrowało rytmem rozgoryczenia i podniety. Przepajał ją ból, gniew i współczucie.
On zaś patrzył na nią, jak na rasowego kola, którego igraszki zachwycają i powiedział:
— Jest pani niesłychana. Nie wiem, czy mógłbym pani czegoś odmówić, za cenę jej posiadania.
Mówił to głosem grubym, ochrypłym. Miał jeszcze