Strona:PL Walt Whitman.pdf/24

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

O z władczyń, władczyni! O, czyż marzyć się ważę?
Turkot maszyn i gwizd lokomotyw
Czyż ją przestraszą?
Rury drenowe, wentyle, gazomierz i tarcza
Czyż ją zmieszają?
Uśmiecha się mile i rada pozostać i w kuchni jej dobrze
Wśród naczyń, wśród swędu,
O! nie bój się, Muzo!
Nowe Cię dnie opromienią i nowe czekają Cię czasy
Nowych pokoleń —
Lecz serca tak biją, jak niegdyś, te same nurtują uczucia,
Tak samo krew bije gorąca,
Wciąż ludzie ci sami i duszą i ciałem,
Ni gorsi, ni lepsi, ciż sami — i twarze te same.
Precz ze staremi bajdami!
Precz z kłamstwem obłudnym romansów i dworskich dramatów...
Z ckliwością słodkawych, miłosnych wierszyków,
Z myślami, czuciami próżniaków!
I tutaj nasze i dziś w ofierze Ci, Muzo, przyniosę!
I kable, co łączą z lądami Atlantyk,
I kanał Suezki i tunel Gotardzki i most gigantyczny Brukliński,