Strona:PL Waleria Marrene Morzkowska Nowy gladjator.djvu/64

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 54 —

mi to słowo powtarzasz, jak zły duch wyraz szyderstwa potępionéj duszy.
— Naprzód, dziękuję za porównanie, oszczędziłbyś mi go pewnie wiedząc z czem przychodzę: Oto Sylwia chce niespodzianie zwiedzić twoją pracownię a ja wysłany jestem en eclaireur.
— Sylwia tu? — powtórzył Wacław prowadząc okiem po całéj malarni jakby szukając na co najpierwéj wzrok jéj padnie.
— Czyż nie mogę powiedzieć żeś szczęśliwy?
— Zazdrościsz mi?
— Nie, bądź spokojny, nie rozumiem zazdrości, jest to czyste kalectwo moralne. Każdy na świecie ma swoje miejsce, swój promień światła i swój dzień słoneczny, tylko dzieci nie umieją cenić tego co do nich należy i psują zabawki rozrywając je sobie.
— Skądże wiesz że to czego nie pragniesz dla mnie pożądane?
— Bom ja ograniczył się ziemią, nie sięgam nad nią, nie gonię istot co na skrzydłach ulata-