Strona:PL Waleria Marrene Morzkowska Nowy gladjator.djvu/36

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 26 —

oczy wilgotne, bo któż nie zapłakał za przeszłością niepowrotną na progu nowego życia? ale z za łzy dzisiejszéj przebijał się uśmiech do jutra, co go nęciło tęczową barwą nadziei, a na twarzy jego promieniało tyle wiary i tyle zapału iż ojciec zrozumiał że każde słowo będzie daremne, a matka że go nie powstrzyma. Nazajutrz płakali sami, a młody marzyciel leciał jak niewolnik wyzwolony, jak ptak wypuszczony z klatki w przyszłość, daléj i daléj! nie oglądając się za sobą, nie rozumiejąc co tracił na zawsze, i nie przeczuwając że ten domek i ogród miały wyryć się w jego pamięci jak raj utracony. I tak wspomnienie po wspomnieniu przesuwał daléj, niby ziarnka wielkiego różańca który śmierć dopiero ostatniem zamknąć miała ogniwem, a za wspomnieniami niejedna łza zbiegła, nie jedno westchnienie uleciało do téj przeszłości niepowrotnéj, do tych co go kochali z daleka, a od których dzień każdy większą oddzielał go zaporą pojęć zdobytych krwawą pracą, krwawym znojem, i bolów,