Strona:PL Waleria Marrene Morzkowska Nowy gladjator.djvu/27

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 17 —

gnień, nie zstąpię z kapłańskiego piedestału, czyż ucząc się formy, nie zapomnę ducha? Myślicież, że bez walki, bez pokonania siebie, przyjąłem życie jakie wiodę, czy myślisz Kamillo, że jak ciebie i mnie nie nęcił promień słońca, dźwięk wesoły i uśmiech kobiety? alem miłość ziemską zabijał wyższą, szlachetniejszą żądzą. Opuściłem kraj rodzinny, matkę, i ojca, a poszedłem za jakimś głosem tajemniczym, co na mnie wołał: „Daléj i daléj.” Nakazałem milczenie pragnieniom serca i krwi młodzieńczéj; ideałem zabiłem kobietę, duch mój opanował ciało samowładnie i osiągnąłem spokojność.
— Spokojność to śmierć, przerwał Marcello, gdzie niema walki, tam niema życia. Jesteś zgubiony, jeśli nie pokochasz. Będziesz cenobitą, kapłanem, ludzie będą ci stawiać posągi, ale ty już ich niezbudujesz. Wierzaj mi, dodał ponuro.
— Pokochać, powtórzył smutnie Wacław, znajdź mi kobietę którąbym mógł pokochać, piękną duchem i ciałem jak marzenia moje.