Strona:PL Waleria Marrene Morzkowska Nowy gladjator.djvu/191

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 181 —

na ziemi. Widziałem tyle gorżkich łez osuszonych, tyle cierpień zapomnianych — widziałem jak wszystko przeżywa się na świecie, niby barwy kwiatów, lub woń wiosenna, tak że „zawsze” stało się dla mnie czczym wyrazem, który mi może sama wieczność dopiero objaśni.
— Niema wieczności, dla tego co jéj za życia nie pojął — co jéj choć raz nie uczuł w świętym, wszechwładnym szale miłości. Na czyje serce nie padł wtedy nawet odblask niebieski; od czyjego ducha twarz wiecznego Boga odwróciła się w owéj chwili, ten potępiony na zawsze mówiła Sylwia, z natchnionym wyrazem; — jakby zagadki życia rozwiązywały się dla niéj w nocach cierpienia — jakby przed okiem jéj rozstępowały się sklepienia niebios, a widne dla niéj jednéj tajemnicze lica nieskończoności, rysowały się promieniem tęczy na tle z szafirów. Milczeli oboje, zapominając o sobie przez chwilę, — ona, życie pojmowała miłością, on użyciem. Mierzyli oboje drogę ubiegłą i cel osiągnięty, na przysz-