Strona:PL Waleria Marrene Morzkowska Nowy gladjator.djvu/175

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 165 —

ostatniéj chwili i spojrzysz po za siebie, nieskończonością rozjaśnionym wzrokiem, nie uczujesz­‑że bólu, zgryzoty, za siły niezużyte, cele niedopięte, marzenia nieziszczone? Nie ozwież ci się głos nieubłagany w głębi łona i nie zapyta o owoc żywota o czyny?
— Nie, użyłem życia, jakem go pojął, to ty pożałujesz uśmiechów młodości, uścisków miłosnych i wszystkiego czém pogardziłeś. To ty zawołasz z rozpaczą w ostatniéj godzinie, gdy siły twe niknąć będą — gdy zmrok konania padnie na oczy. „Ja żyć muszę, jam nie żył dotąd.”
— Bóg sądzić nas będzie, gdy dojdziem aż tak daleko; a kto wie na jakiej spotkamy się drodze. Kto wie z jaką myślą powstaniem jutro, jakie nauki, jakie cierpienia, zmienią lub utwierdzą dążenia nasze. Któż z nas będzie tak śmiały, by za przyszłość zaręczyć? Dziś chcę wytrwać wśród łez jéj i śmiechów waszych, wśród szyderstwa i bólu, samotności i pracy, aż myśl moja wcieli się płomienna i jasna w ten obraz którego