Strona:PL Waleria Marrene Morzkowska Nowy gladjator.djvu/152

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 142 —

— Wacławie, rzekła, szłam za tobą jak niewolnica posłuszna, nie cofnęłam się przed boleścią żadną, nie cofnęłabym nawet przed zbrodnią. Szłam za tobą, gdzieś zapragnął, gdzieś zamarzył, pókim wspierała się na sercu twojém — bo życiem i siłą wytrwania była mi miłość twoja. Umilkła schylając głowę, jakby lękała się słów własnych i nie chciała dokończyć myśli zaczętéj. I była tak piękna w téj zrospaczonéj postawie, że Wacław postąpił ku niéj, ale ona zdawała go się nie widzieć i mówiła z cicha.
— Więc już sen mój, sen życia skończony, zrozumiałam to w chwili gdy wzrok twój odwrócił się odemnie i gdzieś w nieskończoności gonił swoje widziadła. Zimno grobowe wionęło na mnie, bo ty jedyny którego ukochałam, opuściłeś mnie!
— Nie rozumiesz mnie Sylwio — kocham cię, przysięgam ci to na wszystko co czciemy wspólnie, w obec Boga, co patrzy na nas mdlejących gwiazd oczyma, co nam się ukazuje w purpu-