Strona:PL Waleria Marrene Morzkowska Nowy gladjator.djvu/13

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 3 —

W dzień Wniebowzięcia Najświętszéj Panny, gdy wszystkie dzwony wzywały ludność do nabożeństwa i modlitwy, ruch i gwar niezwykły panowały w ponurym zwykle Rzymie, a tłum różnobarwny zaległ trawą zarastające ulice, tłum strojny, gwarny, ruchliwy jak zwykle ludność południa. Wśród ogólnego wesela, przesuwał się zwolna, milczący młody człowiek, który na pierwsze wejrzenie zdradzał cudzoziemca. Płeć jego delikatna i biała, niebieskie oczy i jasne włosy odbijały od czarnych głów i ogorzałych twarzy, ale gdyby nawet rysy zbliżały go do otaczających, jeszcze by ruchem, postawą a najbardziéj wyrazem różnił się od nich jak syn północy od południowca, jak Polak od Włocha. Szedł wolnym krokiem w przeciwną stronę, rozpierając cisnącą się ludność na nabożeństwo wieczorne. Potrącony, czasem uniesiony falą ludzką i porywany jéj prądem napróżno starał się wydobyć z tłumu, ale w oporze jego nawet znać było pewną miękkość, pewien brak energii; wreszcie,