Strona:PL Waleria Marrene Morzkowska Nowy gladjator.djvu/125

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 115 —

stemi chmurami. Ziemia płonęła barwami, mieniła się pod tém światłem niepewnem, ruiny Partenonu lśniły odłamami marmuru, a karyatydy Erekteum zdawały się ożywiać, poruszać cudne czoła i wstrząsać kamiennemi włosami, które aureolą wieńczyły ostatnie promienie słońca.
Wacław stał na Forum Romanum, patrząc bezmyślnie na cuda natury i sztuki, jakie otaczały go w koło, wieńcem zaczarowanych pamiątek. I na miejscu gdzie tyle głosów podnosiło się przez wieki, depcąc prochy olbrzymów; rzucał i on swą myśl w otchłań czasu, i w otchłań własnego ducha.
Milczenie uroczyste panowało do koła, ostatni przechodnie przemijali z ostatniemi dnia brzaskami, coraz bardziéj ciemniało niebo, gwiazda za gwiazdą wypływały niepewnem migocąc światłem, śląc ku ziemi promienie srebrne, tęskne a czyste, niby pierwsze spojrzenie miłosne dziewczyny. Mrok zapadał przezroczy i tajemniczy, jak gdyby wiódł za sobą długi szereg cieni jak-