Strona:PL Waleria Marrene Morzkowska Nowy gladjator.djvu/120

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 110 —

— Ja? — rzekła kobieta wlepiając w niego oko błyszczące, czy myślisz że wahać się, że rozważać będę, kocham cię z przeszłością i przyszłością twoją, w cierpieniu i szczęściu; niech ci to słowo streści wszystko czego żądać, oczem zamarzyć możesz!
Umilkła, jakby jéj głosu zabrakło, jakby uczucie rozbijało się w dźwięki, a w słowo skrysztalić się nie mogło — tylko serce jéj biło gwałtownie pod namiętną ręką Wacława, a spojrzenie topiła w jego źrenicy, jakby z kolei chciała go opanować potęgą miłości i odkryć mu świat zaklęty, co nagle odsłonił się błyskawicą w jéj sercu. I jego wzrok miękł, omdlewał pod jéj spojrzeniem — na zbledzone lice występował rumieniec, a głowa jego zwisła bezwładnie na ramie Sylwii jakby go złamał ten wybuch tłumionego uczucia. I on, niezachwiany na walki i bole, konał prawie pod brzemieniem szczęścia, a serce stęsknione rozrywało mu piersi.
— Sylwio — szepnął tylko, przyciskając usta