Strona:PL Waleria Marrené-Walka 206.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Ależ to okropność! zawołała stara kobieta, której może pierwszy raz w życiu przedstawiała się ta wyrafinowana męczarnia nędzy.
— Tak to okropność, powtórzyła Marya, przywiedziona do ostateczności; są okropności na świecie, o których nie marzyło mi się nigdy dawniej. To okropne, że pan Heliodor Salicki wyzuwa z majątku, odbiera sposób do życia wdowie i sierotom, a pomimo to nie przestaje w oczach ludzkich być zacnym, szlachetnym. To okropność, że ja i dzieci moje jesteśmy na łasce uczciwego człowieka, który faktem nie słowem przyjął nad nami opiekę. To okropność że świat to potwarzą obrzuca, i że ja to słyszeć muszę.
Mówiła z niezwykłą mocą i goryczą; mimowolnie porównywała to wszystko co znała dotąd, z czystą, jasną, kryształową postacią Fulgentego; człowiek ten tak cichy, tak dobry, mający prostotę dziecka, a głębokość poglądów mędrca, podnosił się w jej sercu do jakiejś olbrzymie miary.
Pani Rawska była zmieszana; czuła, że zraniła tę kobietę w najboleśniejszy sposób, że uczyniła jej obecne położenie nieznośnem. Sądziła się w obowiązku ostrzedz ją o krążących wieściach, a przecież zrozumiała, że ona jej za to wdzięczną być nie może. Wskazawszy złe, należało koniecznie podać na nie radę jaką, ona tego ani chciała, ani mogła uczynić.
Brać na siebie ciężar egzystencyi tylu osób była to rzecz warta rozmysłu, a której po rozmyśle niktby nie uczynił.
Pomiędzy dwiema kobietami tak serdecznie witającemi się przed chwilą, nastał przymus. Vae Victris! dźwięczało na wszystkie głosy w uszach Maryi; w koło roztaczała się przepaść, o której dotąd nie miała pojęcia. Ona była zwyciężona, więc wszystko musiało się zmienić nietylko w koło niej, lecz w niej samej; była zwyciężona, więc musiała poznać