Strona:PL Waleria Marrené-Walka 143.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

pełnie oczom ludzkim, coś czego może Oktawia samej sobie nie ośmielała się wyznać. Czego jednak pragnąć mogła ta dumna dziewczyna! do czego tęskniła. Czyż nie posiadała wszystkiego co dosięgała kołem marzenia? czyż nie rządziła wszystkimi co ją otaczali? nie byłaż panią i wyrocznią domu?
Jednak w jej oschłem sercu biły jakieś uczucia niezrozumiałe, wrzały tajemne rządze, a wszystkie w niej żądze i uczucia podniesione były do potęgi. Jej pierś marmurowa zdolna była może do wielkiej miłości tak samo jak i do tej nienasyconej dumy.
Teraz ta zimna, szydercza Oktawia, w ciszy swego pokoju, niepodobna była do tego, czem znali ją wszyscy. Może przechodziło jej przez myśl, że droga jaką obrała, nie da jej tyle szczęścia, ile miałaby prawo żądać; może zapytywała samej siebie, czy to co postawiła jako cel życia, zapełni próżnię jej serca? może miała w myśli obraz jakiś, bo wyjęła ze skrytej szufladki tualety jakiś rysunek i przyglądała mu się przez chwilę, a na jej licu występowały lekkie rumieńce, jakby przeczucie miększych uczuć.
Rysunek przedstawiał głowę męzką o cudnie pięknych rysach i piękniejszym jeszcze wyrazie szlachetności; męztwo i siła, zdawały się wionąć z tej twarzy.
Oktawia wpatrywała się w nią długo.
— Chciałabym poznać tego człowieka, szepnęła. Mniejsza o to, kto on jest, czem jest, chciałabym go poznać; on niepodobny do wszystkich ludzi których widziałam.
Zamyśliła się znowu.
— Chować tak starannie pamięć i wizerunek kogoś, którego zaledwie spotkałam, to dziwne, wyrzekła sama do siebie; a jednak gdy się wpatrzę w te rysy tak pełne jakiegoś odrębnego wyrazu, zdaje mi się, że po za tem wszystkiem co mnie otacza, istnieje świat inny, inne pragnienia myśli i dążności.
Opuściła ku ziemi ramiona i tak pozostała czas jakiś,