Strona:PL Waleria Marrené-Walka 134.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Mój Boże! ja nie wątpię, że masz słuszność za sobą. Ale zważ pan moje i dzieci położenia: co ja pocznę straciwszy wszystko? gdzie podzieję się z niemi? To być nie może byś pan tak możny, tak zacny, tak szanowany wszędzie, okazał się twardym i niemiłosiernym. Ja proszę tylko o czas i cierpliwość.
Wyraźnie ta kobieta nie umiała ani prosić, ani pochlebiać: odwoływała się do sumienia, do obowiązków ludzkości, w prośbie jej nie było pokory żadnej, jak gdyby czuła się w prawie żądać tego o co prosiła.
To ubodło pana Heliodora, mimowoli czuł się zmieszanym, chociaż tego żadnym znakiem okazać nie chciał, i to właśnie gniewało go najwięcej.
— Pani! wyrzekł, robiąc interesa, w takie względy wchodzić niepodobna. Ja sam potrzebowałem kapitału, i nie mogłem zapytywać z góry o położenie osobiste dłużników, których nawet znać wcale nie miałem przyjemności.
— Ale dzisiaj, zawołała kobieta upatrując w tych słowach nadzieję dla siebie, ale dzisiaj pan znasz to położenie, pan wiesz, iż masz w swoim ręku przyszłość i byt całej rodziny, to być nie może, byś ją pan chciał gubić.
Pan Heliodor był rzeczywiście w przykrem położeniu. Są rzeczy, których stojąc na pewnem stanowisku, odmówić niepodobna.
Kupno Zacisznej było dla niego doskonałym interesem, którego wyrzekać się nie myślał. Wiedział, że jego wielka popularność zasadzała się głównie na pieniądzach. Z drugiej strony pozbawić dachu wdowę i sieroty wzywające litości, nie uchodziło jakoś tak zacnemu obywatelowi, dbającemu tak mocno o opinię. Był więc pomiędzy młotem a kowadłem, skoro Marya nie zrażona lodowatem przyjęciem i pierwszemi słowami usłyszanemi, sformułowała żądanie swoje wyraźnie.
W tej ostateczności przyszła mu na myśl propozycya Ziemby kupienia Zacisznej pod cudzem imieniem, mimowoli