Strona:PL Waleria Marrené-Walka 031.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

otwierając się przed nowo przybyłym. Kobieta podniosła się machinalnym ruchem, chciała biedz i witać, ale niewiedzieć czemu siły odmówiły jej posłuszeństwa, pozostała na miejscu, czekając ze wzrokiem utkwionym we drzwi. Czekała dość długo, nowo przybyłemu nie spieszno snadź było ją zobaczyć, słyszała jakieś szepty i mowy, drzwi zwolna otwierały się jedne po drugich, ale do pokoju gdzie była nikt nie wchodził, aż ona sama wybiegła zniecierpliwiona i w przyległym salonie zamiast męża spotkała się oko w oko z człowiekiem nieznanym sobie zupełnie.
Wieku jego trudno było określić, bo nieregularne ryry i dziwaczne bruzdy jego twarzy nie dawały o nim żadnego wyobrażenia; cała postać drobna, szczupła i jakby zawiędła, zdawała się przygnieciona ciężarem głowy, nieproporcyonalnej do reszty ciała. Człowiek ten na pierwszy rzut oka przypominał karykatury, w których twarz męzka przyczepiona jest do dziecinnego tułowu; wpatrzywszy się zaś bliżej, przychodziła wątpliwość, czy będzie on miał dość siły na wykonanie myśli, czy potęga tej głowy nie przenosiła o wiele fizycznej władzy ciała. Czaszka jego szlachetna, rozwinięta, pokryta była bujnemi czarnemi jak węgiel włosami, włosy te kręciły się i jeżyły nad głową, one to może nadawały jej te ogromne kształty, czoło było dziwnie piękne, szerokie, jak gdyby władze myślenia, których było siedliskiem, nie miały granic i obejmowały świat cały promieniami swemi, leżała na niem ta pogoda, którą nadać może tylko myśl wysoka i czyste serce, a pod niem błyszczały oczy niezmąconym blaskiem, przeglądał przez nie duch w całym majestacie prawdy i wiedzy, nigdy pewno żadna wątpliwa myśl, ani brudna żądza nie odbiła się w ich czystym krysztale, nigdy człowiek ten nie miał powodu spuścić ich przed jakim bądź wzrokiem, ani zawahać się z podniesieniem w górę spojrzenia. Czoło, brwi i oczy jego były prześliczne, tak, że zdawały się odłamane od jakiegoś bozkiego posągu, za to reszta twarzy nie