Strona:PL Waleria Marrené-Walka 021.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

i skrępowania myśli. Jasne jej oczy patrzały przed siebie trwożnie i nieśmiało, usta uśmiechały się ze słodyczą rezygnacyi, wszystkie rysy wdzięczne, ale bez wyraźnego piętna, miały tę cechę miękkości i wiecznego dziecięctwa, którą pewna część społeczeństwa uważa za arcy-typ doskonałości niewieściej.
Snadź dotąd życie było dla niej łatwe, lub też ona nie była w stanie pojąć trudności jego; cierpiała może nieraz, ale z pewnością nie walczyła nigdy, może nawet sama myśl walki była dla niej nieznana; nie pojmowała, by serce i obowiązek mogły stanąć pomiędzy sobą w sprzeczności; żadne z zawiłych zagadnień bytu nie skrzyżowało jej drogi, nie zmusiło głębiej wniknąć w samą siebie, i w to wszystko, co ją otaczało. W tych ścianach skrytych murem zieleni przed ciekawem okiem, ona kwitła także ukryta i spokojna, nie domyślając się nawet burz, które dotąd omijały jej ciche życie, odżegnywane może miłością i wiarą. Bo ta kobieta kochała pewno całą siłą uczucia, do jakiej zdolna była jej nierozwinięta istota; kochała bez zwątpień i niepokojów. Nie była ona w stanie stanąć w walce życia obok ukochanego, być mu pomocą wsparciem i radą; nie była w stanie zawładnąć losem, ale przyjmowała go biernie, ulegle, z cudzej ręki, bez szemrania i skargi. Serce jej wprawdzie biło uczuciem, ale uczucie to niewyrozumowane, niewyraźne nie mogło oprzeć się burzy żadnej, lub dźwignąć do samowiedzy; była to miłość instyktowa, chwiejna i zawodna, jak wszystko w świecie, co niema podstawy, miłość, która zapełniła jej życie, ale na którą szalony tylko mógł rachować stale. Istoty jej podobne kochać potrzebują koniecznie, i jak mdły bluszcz chwytają się zarówno silnego dębu jak pnia spróchniałego.
Czy była kochaną wzajem, to trudniej było określić; są natury energiczne, lubiące miękkość i słodycz, częściej jednak nierównie świat wyzyskuje słabość, a ufność i wia-