Strona:PL Waleria Marrené-Nemezys 206.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

przerwałem, wymaga krwawego zadośćuczynienia, lub formalnego przyznania się do oszczerstwa.
Narcyz zrobił gest przeczący, ale pomimo panowania nad sobą i przybranéj powagi, nie mógł powstrzymać uśmiechu, zapewne nad zapałem moim.
— Przyznaję, mówiłem daléj niezrażony, iż w naszém społeczeństwie jedno i drugie nie wystarcza do zrehabilitowania osób pokrzywdzonych lekkomyślném słowem; jednakże ponieważ jest to jedyną bronią przeciw oszczerstwu, nie pozostaje nam nic innego.
Mówiąc to, posunąłem się daléj, niż na to drażliwy temat pozwalał. Pan Narcyz, którego zła wola widoczną mi była od razu, skorzystał z błędu mojego.
— Skoro pan bierzesz rzeczy z téj strony, wyrzekł, to pozostaje nam tylko zapytać, jakiém prawem pan Gustaw staje w obronie pani Nasielskiéj? czy jest jéj krewnym lub narzeczonym?
Do tego złośliwego pytania zmierzała cała obecna rozmowa; zrozumiałem to z jednego zamienionego spojrzenia tych panów.
— Prawem, jakie posiada każdy uczciwy człowiek, chcący upomniéć się o prawdę, odparłem, stawiając śmiało czoło domysłom pana Narcyza, bo wiedziałem że tym tylko sposobem wywikłać się potrafię z podstępnych napomknień jego. Nie są-