Strona:PL Waleria Marrené-Nemezys 016.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

z domowych, bez wyraźnego przywołania, wchodzić się nie ważył. Na biurku, jak zwykle, leżały gazety i listy, odniesione w ciągu dnia. Zapaliłem cygaro i zabrałem się do ich przeglądania.
Korespondencya moja była rozległa, bo miałem liczne stosunki artystyczne i przyjazne, koleżeństwa, których zrywać nie chciałem. Nie wiem czemu, drogiém było mi wszystko, co przypominało ubiegłą młodość; miałem nawet rodzaj słabości dla ludzi zowiących mnie po imieniu, a już ci dla których nosiłem miano Antosia, mogli mną rządzić zupełnie.
Otwiérałem więc listy jedne po drugich, gdy spotkałem pismo najserdeczniejszego przyjaciela mego, Stanisława.
Listy od niego zawsze były dla mnie rodzajem sercowego święta; widywaliśmy się rzadko, gdyż stale osiadł za granicą, a pisywać téż nie lubił. Trzeba było zawsze jakiego ważnego wypadku, by zdobył się na korespondencyą. Z prawdziwą więc radością otworzyłem ten list, noszący wiedeńską pieczątkę. List był następującéj treści.

Kochany Antosiu!

Raz jeszcze odwołać się muszę do naszéj staréj przyjaźni. W jéj imię kładę na ciebie obowiązek, którego niestety sam spełnić nie mogę, obowiązek