Strona:PL Waleria Marrené-Mężowie i żony 438.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Ja cię tak kochałem Teodoro!
Wzruszyła ramionami pogardliwie.
— Mój kochany, miłość to zbytek na który uboga dziewczyna pozwalać sobie nie może, to zaprowadziłoby ją prosto do nędzy. Chociaż młoda, poznałam dokładnie świat dzisiejszy. Widziałam kobiety skromne, kochające, pracowite, żałujące sobie na nędzną suknię, na kapelusz, na wstążkę. Czy myślisz że kto im za to powiedział choć, Bóg zapłać, że ich mężowie umieli cenić te skarby? Widziałam że padały pod ciężarem pracy i poniżenia, gdy oni tymczasem a często ich kosztem opływali we wszystko. I wówczas powiedziałam sobie, iż poświęcenie się nie opłaca, a szczęście domowe daleko prędzej oprzeć się może na wymaganiach i kaprysach, niż na cichej cnocie. Rolę tę odrzuciłam więc stanowczo z mego repertuaru, i nic nie zmusi mnie do jej przyjęcia, oświadczam ci to z góry.
— Ty nie kochałaś mnie Teodoro?
— Jeszcze raz miłość to zbytek na który mnie nie stać; a zresztą mój Józefie, zastanów się że dzisiaj rzecz ta wyszła z mody, nikt się już nie kocha. Jestem piękna, wiem o tem, ten rodzaj kapitału ma swoją wartość, wymieniam go na to