Strona:PL Waleria Marrené-Mężowie i żony 422.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

chwila ta zresztą była źle wybraną do podobnych morałów, i stała groźną nieubłaganemi następstwami spełnionych czynów.
Patrzał więc smutnie na tę bezsilną ofiarę namiętności i fałszywych pojęć, wijącą się przed nim w uściskach rozpaczy.
— A mój ojciec — zapytał znowu Józef — mój ojciec z czem przyjechał?
— Czyż sądziłeś — odparł adwokat — że czyn twój na długo ukryć się może?
— Sądziłem że ukryje się dłużej, że będę miał czas uprzedzić go, przygotować lub w końcu przebłagać. Bo i dla czegóż on odmawia mi pieniędzy które posiada? dla czego odebrał mi zarząd majątku? dla czego zmusza mnie swoim uporem do....
— Nie kończ — przerwał mu prawnik — znasz ojca, wiesz najlepiej czemu i po jakich sprawach wyznaczył ci roczną pensyę, aż nadto wystarczającą na utrzymanie twoje i żony nawet.
Mówił to z oburzeniem, bo w tej chwili odzywały się w Józefie wszystkie złe instynkta; nie był to grzesznik żałujący swojej winy, ale śmiały łotr, uspakajający sumienie sofizmatami, i gotów